Tak jak w tytule, praca wre a efektów wcale nie widać. Pracuje jednoczenie nad kilkoma pracami i wygląda tak jakbym nic nie robiła. Przybywa trochę krzyżyków w drzewie, pokaże je jutro, powoli rośnie jajo wielkanocne, można je zobaczyć na SALowym blogu, powstają też dwie metryczki dla maluszków, które w styczniu przyszły na ten świat.
A może jednak coś widać bo w międzyczasie powstały koronkowe drobiazgi. Dwie małe koronkowe serweteczki ,chociaż koronczarka ze mnie żadna mając pod bokiem koniakowskie specjalistki:).
Powstał też komplet sześciu małych serweteczek pod filiżanki, jest to połączernie płótna lnianego wykończonego kordonkową koronką, ale to brzmi :)
Za oknem raz zima i sypie śnieg , raz jesień i leje deszcz, wieje wiatr że głowę urywa a na spacer wyjść trzeba. Oto wyjściowy strój mojego jamnika Bazyla :),
jak przestało na myśliwego obowiązuje maskujące moro:).
Pozdrawiam Wszystkich odwiedzających cieplutko.
Super.
OdpowiedzUsuńCzyli będę miała z kim wymieniać poglądy,bo ja też trochę szydełkuję.
Pozdrawiam ponownie,
Ewa
Dziekuje za komentarz.Jak to fajnie znalezć kogoś z podobnym "bzikiem"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ewa
podziwiam ,zawsze chciałąm miec lniane serwetki obszydełkowane. Ale brak ciagle czasu na takie rarytasy!.
OdpowiedzUsuń