Wróciwszy z pracy w piątek w skrzynce znalazłam awizo. Pierwsza myśl to: co ja ostatnio zamawiałam, w głowie pustka, więc szybciutko, gnana ciekawością, pobiegłam na pocztę. Na poczcie czekała na mnie śliczna bialutka paczuszka od
Tynki.
Ciekawość wzrosła teraz w dwójnasób, bo przecież nie zostałam wylosowana w ostatniej zabawie więc skąd paczuszka? W domu szybciutko rozpakowałam zawiniątko a tam, och same cudowności. Same zobaczcie:
W paczuszce był list, ten błękitny spięty zieloną maleńką klamereczką, w którym Justyna dziękuje mi za poduszeczkę , którą zrobiłam dla jej Zosieńki i przysyła mi takie cudowności. Justynko, ta poduszka to była sama przyjemność:).
Dostałam ślicznej urody bukiecik z krepinowych róż robiony przez mamę Tynki. Bardzo Pani dziękuję stoi w wazoniku i ozdabia stół,
koszyczek z wikliny papierowej o jakim zawsze marzyłam:), będzie na skarby,
wspomniany wcześniej błękitny list,
książeczka z pięknymi sentencjami o przyjaźni,
I tajemnicze malutkie pudełeczko w jakie pakuję się biżuterię, a Justyna robi śliczną,
A teraz uwaga, otwieram:)
Justynko, baaardzo dziękuję :))), sprawiłaś mi wielką niespodziankę i jeszcze większą radość.
Kolczyki i wisiorek dobrałaś idealnie, jak je ubrałam w piątek to nie mam ochoty ich ściągnąć:).
Pozdrawiam serdecznie i raz jeszcze dziękuję.